Paweł Bystrowski, wydawałoby się, inteligentny młody człowiek, wniósł o uchwalenie rozporządzenia, aby na terenie miasta Krakowa karani byli ludzie zakłócający hejnał:
"Nie uważam za właściwe i godne profanowanie wykonywania hejnału odgłosami sympatycznych zresztą bębnów afrykańskich tudzież świstawek indiańskich. Nie uważam za rozumne z punktu widzenia budowania i wzmacniania produktu turystycznego jakim jest Hejnał dopuszczanie do zagłuszania go innymi dźwiękami muzycznymi."
No cóż, ja nie uważam za właściwe profanowanie wolności obywatelskich z gruntu głupimi przepisami. Za rozumne natomiast zdecydowania nie uważam uchwalanie praw, których nie ma najmniejszej możliwości egzekwować.
Sun Tze zauważył, że nigdy nie należy wydawać rozkazu, który nie zostanie wykonany. Bo albo żołnierz będzie musiał być za niewykonanie rozkazu ukarany, co skutecznie zniszczy morale i może prowadzić do buntu, albo nie zostanie ukarany, przez co wojsko uzna, że nie musi wykonywać rozkazów.
Tak samo jest z prawem. Jeżeli jest nieegzekwowalne lub słabo egzekwowalne, to nawet choćby było nie wiem jak sprawiedliwym i potrzebny, zawsze jest prawem złym. Uczy ludzi, że prawa nie trzeba przestrzegać.
To wszystko oczywiście nie zmienia faktu, że proponowane przez pana Paweła Bystrowskiego zmiany są z gruntu głupie, a pomysłodawca uzyskuje tytuł Buca Tygodnia z bonusem w postaci nominacji do Buca Roku.
piątek, 29 maja 2009
czwartek, 28 maja 2009
wtorek, 26 maja 2009
piątek, 22 maja 2009
Dwuznaczność skojarzenia wody z kobietą
W ramach IV edycji krakowskiego Festiwalu Plakatu Reklamowego "Barbakan 2009" wyróżnienie otrzymał plakat o wdzięcznym haśle:
"Puszcza się bez przerwy a ty ciągle ją lejesz"
Gazeta.pl nawet napisała na ten temat artykuł pod wdzięcznym tytułem "Plakat o puszczaniu i laniu oburzył kobiety".
Pierwsze, co mi przyszło do głowy, to "ale co, wszystkie?"
No, jak widać nie, bo możemy przeczytać dalej w artykule, oburzenie wyraziły: Fundacja Kobieca "eFKa", fundacja Autonomia i Towarzystwo Interwencji Kryzysowej.
Nie dziwi oczywiście, że osoby pracujące na co dzień z maltretowanymi kobietami nie potrafią zachować dystansu do sprawy. To jest właściwie normalne.
Zastanawia natomiast wypowiedź twórcy plakatu:
"Każda kampania billboardowa musi być zauważona, a dziś, żeby być zauważonym, trzeba szokować - tłumaczy Piotr Pielka, absolwent architektury Politechniki Gdańskiej, autor plakatu."
I zadaję sobie pytanie, czy ta kampania naprawdę szokuje? Jak dla mnie hasło oparte jest o dowcip słowny, a nie o szok czy tabu. Jest zabawne, może nawet zaskakujące. Ale szokujące?
No i oczywiście, dla wszystkich swoich czytelników, gazeta.pl wyjaśnia dokładnie, dlaczego to hasło jest tak szokujące w drugim paragrafie: "Lać wodę to jak bić kobietę".
Również w Krakowie, tym razem na Akademii Pedagogicznej rozwieszone są plakaty z wdzięcznym hasłem:
"Nie musisz golić bobra - przecież liczy się wnętrze."

Stowarzyszenie Obrońców Zwierząt już przygotowuje otwarty list protestacyjny.
"Puszcza się bez przerwy a ty ciągle ją lejesz"
Gazeta.pl nawet napisała na ten temat artykuł pod wdzięcznym tytułem "Plakat o puszczaniu i laniu oburzył kobiety".
Pierwsze, co mi przyszło do głowy, to "ale co, wszystkie?"
No, jak widać nie, bo możemy przeczytać dalej w artykule, oburzenie wyraziły: Fundacja Kobieca "eFKa", fundacja Autonomia i Towarzystwo Interwencji Kryzysowej.
Nie dziwi oczywiście, że osoby pracujące na co dzień z maltretowanymi kobietami nie potrafią zachować dystansu do sprawy. To jest właściwie normalne.
Zastanawia natomiast wypowiedź twórcy plakatu:
"Każda kampania billboardowa musi być zauważona, a dziś, żeby być zauważonym, trzeba szokować - tłumaczy Piotr Pielka, absolwent architektury Politechniki Gdańskiej, autor plakatu."
I zadaję sobie pytanie, czy ta kampania naprawdę szokuje? Jak dla mnie hasło oparte jest o dowcip słowny, a nie o szok czy tabu. Jest zabawne, może nawet zaskakujące. Ale szokujące?
No i oczywiście, dla wszystkich swoich czytelników, gazeta.pl wyjaśnia dokładnie, dlaczego to hasło jest tak szokujące w drugim paragrafie: "Lać wodę to jak bić kobietę".
Również w Krakowie, tym razem na Akademii Pedagogicznej rozwieszone są plakaty z wdzięcznym hasłem:
"Nie musisz golić bobra - przecież liczy się wnętrze."

Stowarzyszenie Obrońców Zwierząt już przygotowuje otwarty list protestacyjny.
środa, 20 maja 2009
Energooszczędny!
W artykule na temat nowego procesora firmy Fujitsu - Venus, radosny dziennikarz, Daniel Kotowski, dokonał wręcz błyskotliwej sztuki dedukcji, którą niektórzy czytelnicy gazety mogliby pomylić z logicznym myśleniem:
"Procesor Venus [...] jest energooszczędny, ponieważ pobór mocy został ograniczony o jedną trzecią w stosunku do poprzednich modeli."
Brawo panie Danielu. Czekamy na kolejny artykuł na temat obwodnicy Augustowa, która jest ekologiczna, bo przecież znacznie mniej szkodliwa niż skażenie radioaktywne po katastrofie w Czarnobylu.
"Procesor Venus [...] jest energooszczędny, ponieważ pobór mocy został ograniczony o jedną trzecią w stosunku do poprzednich modeli."
Brawo panie Danielu. Czekamy na kolejny artykuł na temat obwodnicy Augustowa, która jest ekologiczna, bo przecież znacznie mniej szkodliwa niż skażenie radioaktywne po katastrofie w Czarnobylu.
wtorek, 19 maja 2009
40:60
O koledze Robercie Gwiazdowskim z Centrum Adama Smitha oraz o jego blogu będzie jeszcze z pewnością nie raz. Głównie dlatego, że jak na nasze czasy i polską rzeczywistość jest to człowiek mało uwikłany w politykę. I takim stara się pozostać (polecam przeczytanie notki na stronie głównej jego bloga, jest dość... ciekawa). Punkt widzenia prezentowany na blogu w moim odczuciu jest interesujący, odświeżający i ciekawy, chociaż czasami trochę zbyt teorio-ekonomiczny (przyznam się, czasami nie wiem, o czym pisze. Ale każdą niewiedzę da się łatwo naprawić)
Dzisiejszy wpis traktuje o teorii 40:60. Ciekawe, jednak mam wrażenie, że sporo z was zdaje sobie z tego sprawę.
Inną kwestią poruszoną w blognotce jest fakt, który - mam wrażenie - wielu umyka, kiedy dyskusja schodzi na odpisy od podatku:
- w ostatecznym rozrachunku państwo nie może wydać więcej, niż ma.
- wszelkie dochody państwa pochodzą z podatków.
- deficyt budżetowy trzeba będzie spłacić, nie ma innej możliwości.
- spłacony zostanie z naszych przyszłych podatków.
- plus odsetki.
Nie należy więc w żaden sposób rozpatrywać odpisów od podatku jako "pieniędzy, których nie zapłacimy fiskusowi, ale zostaną one w naszej kieszeni". W sytuacji kiedy mamy deficyt budżetowy, prędzej czy później i tak je zapłącimy.
W takim czy innym podatku.
Dzisiejszy wpis traktuje o teorii 40:60. Ciekawe, jednak mam wrażenie, że sporo z was zdaje sobie z tego sprawę.
Inną kwestią poruszoną w blognotce jest fakt, który - mam wrażenie - wielu umyka, kiedy dyskusja schodzi na odpisy od podatku:
- w ostatecznym rozrachunku państwo nie może wydać więcej, niż ma.
- wszelkie dochody państwa pochodzą z podatków.
- deficyt budżetowy trzeba będzie spłacić, nie ma innej możliwości.
- spłacony zostanie z naszych przyszłych podatków.
- plus odsetki.
Nie należy więc w żaden sposób rozpatrywać odpisów od podatku jako "pieniędzy, których nie zapłacimy fiskusowi, ale zostaną one w naszej kieszeni". W sytuacji kiedy mamy deficyt budżetowy, prędzej czy później i tak je zapłącimy.
W takim czy innym podatku.
poniedziałek, 18 maja 2009
Wyczerpujący test nowego Forda Fiesty
Top Gear, program o samochodach produkowany przez BBC, otrzymał list z "prośbą", żeby zrobili porządny, profesjonalny test samochodu.
Zrobili test Forda Fiesty.
Zrobili test Forda Fiesty.
Subskrybuj:
Posty (Atom)