Podczas wizyty w Edynburgu Joseph Ratzinger przypomniał, jakoby to ateizm Hitlera i Stalina leżał u podłoża zbrodni popełnionych przez nich samych oraz ich totalitarne reżimy.
Jest kolejny świetny powód, zaraz obok naszej sfojskiej afery z Komisją Majątkową oraz bardziej europejskiej afery tuszowania pedofilii, aby zastanowić się przez chwilę, czy naprawdę można ufać jakimkolwiek "drogowskazom" moralnym pochodzącym z tego środowiska.
Richard Dawkins cały incydent podsumowuje w ten sposób:
Tak więc może jednak Hitler nie do końca był takim ateistą?
Mój ulubiony cytat:
OdpowiedzUsuń"Joseph Ratzinger [...] is an enemy of women, barring them from the priesthood, as though a penis was an essential tool for pastoral duties"
No bo przecież 'laska maga'...
OdpowiedzUsuń